Pedant w kuchni

Juliana Barnes'a zna każdy wielbiciel dobrej literatury, to jeden z najwybitniejszych brytyjskich pisarzy współczesny, warto żeby poznali go także wielbiciele dobrej kuchni. Nie miałam pojęcia, że ten erudyta interesuje się kuchnią w wymiarze praktycznym i intelektualnym. Pisanie o jedzeniu to nie jest prosta sztuka, łatwo sprowadzić je do banalnej rozrywki, albo prozaicznej konieczności. Tymczasem Barnes obserwuje bacznie przemysł wydawniczy z perspektywy gotującego. 

Barnes pisze, że wychowanie w angielskiej klasie średniej nie sprzyjało zainteresowaniu kuchnią, szczególnie dla chłopca. Zainteresował się gotowaniem na studiach, zainteresowanie gotowaniem wyrosło z fascynacji dobrą kuchnią. Opisuje ewolucję od bardzo prostych, wręcz prymitywnych dań po coraz bardziej wyrafinowane potrawy. 

Julian Barnes mówi o sobie, że w kuchni jest niespokojnym pedantem. Zdarzają mu się infantylne wybuchy, obsesyjnie trzyma się instrukcji zawartych w książkach kucharskich. Jest bardzo wymagający wobec piszących książki kucharskie. Same książki stają się często obiektem gniewu pisarza, jako że polega na nich bardzo. Zastanawia się, dlaczego miałby pokładać w nich mniejsze zaufanie niż w podręczniku chirurgii? 

Zdaniem pisarza, przepisy rzadko pisze się z myślą o początkujących kucharzach. To dosyć kontrowersyjna teza. Pisarz idzie dalej, podkreślając, że piszących książki kucharskie i ich czytelników oddziela przepaść, jako że ci pierwsi nie potrzebują porad, których ci drudzy nerwowo się domagają.  Przepisy nie zawsze są jasne, często brak im solidnej redakcji. tak jak tworzenie przepisów to rodzaj sztuki, tak jak sztuką jest ich czytanie i przestrzeganie. Przestrzeganie przepisów to sprawa dyskusyjna. Temat do głębszej dyskusji, może przy innej okazji. 

Barnes pisze o kuchni z perspektywy inteligentnego laika. Książka jest pełna inspiracji i tematów do rozważań około-kulinarnych. Weźmy na przykład podział środków, z których można się uczyć gotowania. Może się to odbywać drogą ustną (kucharz telewizyjny), pisemną (książka kucharska) lub obiema jednocześnie (program telewizyjny w pakiecie z książką). Oczywiście Barnes ceni sobie najbardziej drogę pisarską. 


Z książki można się dowiedzieć wiele o kucharskich porażkach (pesto z suszonej bazylii !!!), włączyć się w dyskusję, czy gotowanie jest sztuką, czy może nauką. Zadaje pytania, których obawiają się zadać początkujący pisarze - czy istnieją tylko trzy rozmiary cebul? Zauważa, że każdy ma szufladę, w której znajdziesz najbardziej nieużywane i wymyślne przybory kuchenne. 

Barnes to fascynujący profil gotującego, człowiek ultra-pedantyczny, a jednocześnie wyraźnie ceniący sobie prostotę w jedzeniu. To bardzo odświeżające, że ktoś traktuje gotowanie poważnie. "Pedant w kuchni" to książka, która otworzy wiele dyskusji około-kulinarnych i mam nadzieję, ze będzie stanowić drogowskaz, wskazujący, jak pięknie można mówić o jedzeniu.

Komentarze

Popularne posty