Hummus, za'atar i granaty

Będę pisać recenzję książek wydawanych na polskim rynku. To moje postanowienie noworoczne. Niekoniecznie w momencie ich wydania albo zaraz po. Czasami kilka lat po, w końcu dobrą książkę warto wygrzebać. Zacznę od omówienia książki "Hummus, za'atar i granty" Samar Khanafer.

Nie oglądam Masterchefa. Obejrzałam z mamą pierwszy sezon, do dziś mam przez to duży sentyment do pierwszej zwyciężczyni Basi Ritz. Potem przestałam. Poszczególnych uczestników poznawałam wraz z pojawianiem się na rynku ich książek kucharskich (Dominika Wójciak, Beata Śniechowska) czy ich programów kulinarnych (Damian Kordas). Samar Khanafer brała udział w jednej z edycji programu, a wywiad w którym opowiada o swoich doświadczeniach można przeczytać tutaj. Programy nie wygrała, ale za to napisała świetną książkę kucharską. Tak na marginesie pierwsza książka "Masterchefa" to temat na inną rozmowę, powiem tylko, że pośpiech tworzeniu książek kucharskich nie służy...

Samar Khanafer to córka Libańczyka i Polki. Każde wakacje spędzała w Libanie i jak pisze we wstępie "podczas corocznych spotkań stół odgrywał ważną rolę". Tradycja wspólnego jedzenia, nie tylko w gronie rodzinnym, ale także w obrębie miejscowości, jest bardzo silnie kultywowana w Libanie. Autorka pisze o wspólnym jedzeniu z wielkim sentymentem i nutą zazdrości, że tak trudno jest ten zwyczaj przenieść do polskiej kultury.

Kuchnia w jej domu rodzinnym była bardzo zróżnicowana; mama gotowała po polsku, a tata po libańsku. Autorka pisze, ze ma nadzieję, że książka "Hummus, za'atar i granaty" pozwoli jej czytelnikom przeżyć niezwykłą kulinarną podróż po jej Libanie i cieszyć się każdym kęsem nowo poznanych smaków. Tradycja kuchni libańskiej opiera się na lokalnych składnikach i wielowiekowej tradycji. Nie miałam pojęcia, jak wielu Libańczyków żyje w diasporze. Fascynujące jak bardzo istotne dla nacji pozbawionych ziemi jest zachowanie swojej unikalnej kultury kulinarnej.

Książka zgodnie z zapowiedzią to wprowadzenie do kuchni libańskiej zaczynające się od przepisów podstawowych, poprzez mezze, zupy, ryby, mięsa, warzywa, kończąc na deserach i napojach. Opowiada, w jaki sposób przebiega tradycyjny libański posiłek, libańska spiżarnia. Niezwykle inspirujące są przepisy na dressingi z granatów, orzechów włoskich, jogurtowy i miętowy.

Książki nie można w żadnym razie traktować jako kompendium, a raczej wstęp do kuchni libańskiej. Kupienie tej książki pozwoli polskiemu czytelnikowi zapoznać się z kolorowym światem Bliskowschodniej kuchni i zacząć urozmaicać codzienne gotowanie. Autorka podaje sekrety flagowych potraw z Bliskiego Wschodu takich jak falafel i hummus. Kuchnia libańska z przepisów Samar to kuchnia pachnąca przyprawami, bardzo kolorowa i klasyczna. Można by rzec, że to kuchnia domowa. Autorka nie oddaje się wielu eksperymentom, pokazuje przyprawy znane, bezpieczne i zachęcające. Kojarzące się z domem, podzielne, libańskie.

Ciasteczka sezamowe

2 1/2 szkl mąki pszennej
1 łyżeczka proszku
1 łyżka tahiny (duża)
1 kostka masła
1 jajko
2/3 szkl cukru
1/2 łyżeczki prawdziwej wanilii
1 łyżeczka mleka (opcjonalnie)
szczypta soli
1 1/2 szkl sezamu

Piekarnik rozgrzać do 190 st. Masło utrzeć z cukrem, szczyptą soli i wanillią na gładką i puszystą masę, następnie dodać jajko, tahinę i ucierać przez kolejne dwie minuty. Przesiać mąkę z proszkiem, połączyć z masą i zagnieść jednolite, gładkie ciasto. W razie potrzeby dodać mleko. Rozwałkować na grubość 1/2 cm i wycinać krążki o średnicy 4-5 cm. Każdy krążek obtoczyć z góry w sezamie.  Piec ok. 15 minut. Wystudzić na kratce.


Ciasteczka to objawienie, kruche, lekko słodkie i bardzo, bardzo sezamowe. 


Komentarze

Popularne posty