Alternatywa dla sernika. O książkach Maćka i Karoliny Szaciłło.

 

Trafiam na małżeństwo Karolinę i Maćka Szaciłło całkiem przypadkiem. Szukałam akurat sposobu na zgubienie kilku kilogramów i kupiłam ich pierwszą książkę "Karolina na detoksie". Widziałam ich chyba w Dzień dobry TVN, spodobały mi się ich przepisy i po prostu kupiłam książkę. Długo leżała nieużywana, wydawało mi się, że trzeba zmienić całe życie, żeby zacząć robić detoks, w międzyczasie przeprowadziłam się, zamieszkałam z siostrą i razem postanowiłyśmy spróbować detoksu. Zdziwiło mnie, że nie jestem głodna, a wręcz pełna, że głowa bolała mnie tylko przez jedno popołudnie i że poczułam przypływ energii. Detoks, którzy polecają autorzy to dobry sposób na inne spojrzenie na własną dietę, na wprowadzenie zmian do diety, rozszerzenie palety wegańskich potraw, przekonanie się, że nie muszą być mdłe, wręcz przeciwnie bardzo często są niesamowicie smaczne i kreatywne. W książce znalazłam przepisy, do których często wracam, takie jak tajska sałatka z tofu i roszponki, krem bananowy (niesamowicie oryginalna i super prosta potrawa, której bazą są gotowane na parze banany) oraz sernik z nerkowców, o którym piszę dalej. 



Nie jestem fanką przenoszenia na grunt wegański nazw niewegańskich. Wolę kreatywne nazwy, trochę w tym nowomowy, ale w słusznym celu. Uwielbiam sernik. Miłością głęboką. Mam swoje preferencję, napiszę o nich innym razem. Nie mogłam nie spróbować sernika z nerkowców. A może nerkownika. Spód jest genialny, warto wypróbować go przy innych deserach, Państwo Szaciłło podają także przepis na kulki mocy na bazie masy rodzynkowo-słonecznikowej. Nerkownik można wykończyć dżemem malinowym, pokrojonymi owocami albo musem owocowym.

NERKOWNIK,
czyli Sernik z nerkowców

Spód:
200 g rodzynek
200 g ziaren słonecznika

Masa "serowa":
300 g nerkowców namoczonych na noc
4 łyżki oleju kokosowego
sok z cytryny
skórka z 1 cytryny
słód do smaku (miód lub syrop z agawy)

Zmiksować razem rodzynki i ziarna słonecznika. Wyłożyć masę do posmarowanej olejem kokosowym tortownicę. Wstawić do lodówki. Zmiksować składniki masy. To ciasto, które doprawia się do smaku, warto dopasować do siebie ilość soku z cytryny i słodu. Wylać ciasto na spód. Wstawić do lodówki na minimum 4 godziny. Na wierzch wyłożyć wybrane dodatki. 

Małżeństwo Szaciłło wydało potem cienką kontynuację "Karolina odNOWA", w książce znalazł się przepis na genialne pralinki migdałowe. Przepis w wideo poniżej. Powstała cała seria filmów wideo, które można obejrzeć na YT. 


Potem jeszcze w Agorze wydali genialną książkę "Swojsko. Karolina na tropie polskich smaków". Dlaczego genialną, bo kontynuując styl poprzednich książek autorzy przedstawiają proste wegańskie albo wegetariańskie przepisy w nowoczesnej odsłonie. Państwo Szaciłło to oryginalni kucharze. W stosach książek o zdrowym żywieniu kopiujących przepisy na deserek z chia (które zdarzają się i w ich przepisach), to nie kolejne kopiuj wklej, tylko przepisy, które pozwalają spojrzeć na znane składniki, czy znane potrawy w zupełnie nowy sposób. Nawet najprostsze potrawy z ziemniaków zachęcają do spróbowania. Ciastka gryczane robiłam z tuzin razy.

Para wróciła do tematu detoksów w ciekawej książeczce, zatytułowanej "Detoksy dla zdrowia i urody" w której można znaleźć detoks ajurwedyjski (oparty na kitchari - napisze o tym kiedyś post, bo to fascynująca i bardzo wszechstronna potrawa), krzemowy, chiński, czy "w płynie". Autorzy bardzo często współpracują w swoich książkach z dietetyczką, przepisy są wzbogacone o komentarze. Seria dwóch książek, które bardzo lubię to "JEDZ I PRACUJ nad własnym zdrowiem" zawierająca zbiór bardzo przyjaznych zestawów dziennych menu podzielonych na wiosenno-letnie i jesienno-zimowe. Zbiór zawiera moje ulubione przepisy na kofty z marchewki i grillowane tofu z wędzoną papryką (przepis dostępny tutaj, zdjęcie poniżej).

[Zdjęcie z bloga MedytuJemy, źródło]

Polski rynek wydawnictw kulinarnych wydaje się czasami bardzo mało oryginalny. W wielu książkach można znaleźć przepisy bezczelnie skopiowane ze znanych zagranicznych stron kulinarnych. Trudno znaleźć w nich ciekawe połączenia i innowacyjne smaki, a przynajmniej szerzej nieznane metody gotowania. Co lubię najbardziej lubię w książkach Małżeństwa Szaciłło? Nowoczesne spojrzenie na sztukę kulinarną, inspirację kuchnią wschodu, ale jednocześnie głębokie osadzenia w kuchni polskiej. 

Dlaczego piszę o nich właśnie teraz? Za chwilę wychodzi ich nowa książka "Jedzenie, które leczy" o kuchni Ajurwedyjskiej. Kupię na pewno.

P.S. Autorzy prowadzą bardzo ciekawego bloga o nazwie MedytuJemy (brawo za grę słów), warto go odwiedzić, tutaj

Komentarze

Popularne posty